niedziela, 15 grudnia 2013

18. Rozdział osiemnasty


*Perspektywa Harry'ego*

   Wyszedłem z namiotu, aby na moment zaczerpnąć świeżego powietrza. Wiatr grał cichą melodie z dzieciństwa, taką samą, jak w wakacyjne poranki, kiedy przesiadywałem na pastwiskach w Holmes Chapel . Słońce swymi promieniami oświecało wyspę ukazując wszystkie jej atuty. Czułem się niczym w bajce opowiadanej przez mamę.
- Harry - szepnęła uśmiechnięta El wyłaniająca się z noclegowni Lou. - Nie jesteś smutny, prawda? - spytała siadając tuż obok mnie na jednym z leżących pni drzew. Zaskoczony sugestią dziewczyny wymamrotałem ciche "nie, dlaczego"?
- Cieszę się, że tak to znosisz... - odwróciła wzrok, ukrywając spływające pierwsze łzy.
- Eleanor, o czym ty mówisz?!
- No... no o śmierci Merc- urwała w pół słowie, a ja zszokowany odpowiedzią aż poderwałem się z miejsca.
- Co kurwa?! - nie powiedziała już nic, gestem dłoni skierowała moje spojrzenie w stronę lasu, nie czekając ani chwili od razu pobiegłem w jego kierunku. Niestety długo szukać nie musiałem. Tuż na samym początku, za pierwszymi drzewami wykopany był wielki dół, a w nim.... w nim leżała moja Mercedes. Na widok jej martwego ciała cofnąłem się o kilka kroków.
- Merc! - krzyknąłem siadając. Prędko rozejrzałem się wokół, brunetka spokojnie spała niedaleko niewzruszona moim wrzaskiem, podobnie jak reszta ekipy. Jedynie Bieber czuwał tuż przy wyjściu z namiotu.
Odetchnąłem z ulgą z powrotem kładąc się na śpiworze. Przetarłem spoconą twarz dłońmi próbując jakoś zapanować nad szybkim biciem serca. Koszmary pojawiały się coraz częściej i były coraz bardziej realistyczne. Nie wiem co bardziej mnie wyniszczało - to co działo się na wyspie, czy moje sny.
Przekręciłem się na drugi bok mając widok na śpiącą Mercedes. Leżała spokojnie na karimacie przykryta kocem. Jej oczy były zamknięte, usta lekko rozchylone, a klatka piersiowa unosiła się i opadała równomiernie. Poplątane kosmyki jasnych włosów błądziły gdzieś po jej twarzy przez co kilka razy odgarniała je przez sen. Była taka spokojna.
Dałbym wszystko żeby móc tak jak wcześniej odgarnąć zbłąkane kosmyki, uśmiechnąć się do niej i ucałować delikatnie jej czoło. Jednak teraz należała do Biebera. Tak to bynajmniej wyglądało. Jeszcze parę godzin wcześniej rzuciłbym się na niego krzycząc, że Merc jest moja i nie ma prawa nawet na nią spojrzeć, ale wypadek Nialla zmienił mój sposób myślenia.
Nadal obwiniałem się o wszystko, nie mogłem nawet spojrzeć blondynowi w oczy gdy wróciłem do namiotu. Co gorsza, on nie objawiał żadnych przejawów złości. Wręcz przeciwnie, powiedział, że mam nie przepraszać, bo to nie moja wina. Kiedy to była moja cholerna wina. Może gdyby Horan przyłożył mi w twarz, wygarnął wszystko poczułbym się lepiej, ale w aktualnej sytuacji byłem na krawędzi obłędu. Ale zrozumiałem coś istotnego, zupełnie nie związanego z Niallem.
Kocham Mercedes. Jeśli kochasz, pozwól odejść... czy jak to tam ludzie mówią. Dotarło do mnie, że nie mogłem trzymać jej przy sobie na siłę. Nie mam prawa krzywdzić jej w ten sposób. Wszystko, czego kiedykolwiek pragnąłem było jej szczęście. Skoro znalazła je u boku innego faceta, trudno. Chyba jakoś to przeżyję, nie? Chociaż to na pewno nie będzie łatwe...


*

*Perspektywa Mercedes*

   Nikt nie był zbytnio wyspany, po tym jak zdecydowaliśmy się nocować w jednym namiocie, tak dla bezpieczeństwa. Obudziłam się przyciśnięta do boku Justina, który zapewne od dłuższego już czasu przyglądał mi się zawijając na palcu kosmyki moich włosów. Posłałam mu lekki uśmiech mrużąc oczy żeby przyzwyczaić się do światła. Zapowiadało się na ładny dzień.
- Dzień dobry, Księżniczko - szepnął mi do ucha chichocząc.
Odpowiedziałam mu jedynie cichym pomrukiem i przeciągnęłam się tak, by móc spojrzeć mu w oczy. Justin był piękny pomimo zmęczenia, które wyraźnie malowało się na jego twarzy oraz rozciętej wargi. Czekoladowe oczy nadal świeciły iskierkami, a cera była tak nieskazitelna jak zwykle. Jego miodowe włosy powykręcane były teraz we wszystkie strony przez co wyglądał nieziemsko.
Chłopak już przybliżył się do mnie chcąc mnie pocałować, ale w ostatniej chwili się ogarnęłam wiedząc, że nie jesteśmy sami i zrobiłam sprytny unik.
- Jak tam Dani i Niall? - spytałam zmieniając temat.
Podniosłam się i ogarnęłam wszystkich wzrokiem. Danielle nadal leżała nieprzytomna chociaż oddychała równomiernie, Niall spał cicho pochrapując z Louisem plączącym mu się między nogami, Zayn i Perrie przytulali się w rogu, a przy wejściu siedział Harry spoglądając na szumiące morze.
- Chyba dobrze, tak myślę - odparł Justin składając pocałunek na moim ramieniu, a potem kolejne na szyi aż doszedł do żuchwy.
Jęknęłam cicho patrząc na niego stanowczo:
- Nie jesteśmy sami.
Szatyn przewrócił oczami zaprzestając czynnościom i zrobił minę smutnego szczeniaka.
- To na mnie nie działa - fuknęłam opadając z powrotem na niewielką poduszkę.
- Nie wierze, każdy to kupuje - powiedział i skrzyżował ramiona na piersi, mrużąc oczy w ten charakterystyczny sposób.
Zaśmiałam się klepiąc go w ramię.
- Nie wygłupiaj się, Jus. Musimy wszystkich obudzić, zjeść śniadanie, zmienić Danielle opatrunki. To się samo nie zrobi - stwierdziłam.
- Zawsze psujesz takie romantyczne chwile? - mruknął siadając na moich biodrach i trącając swój nos o mój po czym wstał nakładając na siebie koszulkę. - Ale masz rację, dziś jest wielki dzień!
I zaczął budzić każdego po kolei, przez co dostał w głowę od Louisa, który wyraźnie nie był zadowolony z wizji obudzenia się.
   Kiedy już wszyscy zostali postawieni na nogi wspólnie zasiedliśmy w okręgu, by omówić szczegóły wyprawy w głąb wyspy.
- Jaki plan? - zaczął podekscytowany Lou
- Jaki jesteś radosny - zauważył Zayn przysuwając się bliżej Perrie. Odkąd zemdlała nie spuszczał z niej wzroku, ciągle pilnując, czy aby na pewno dobrze się czuje.
- No weź... jestem zwarty i gotowy - rzucił Tommo, po raz pierwszy od dłuższego czasu rozbawiając naszą grupę. Szczerze, nie pamiętam kiedy ostatnio się śmiałam, o mały włos zapomniałabym czym jest radość.
- Dobra, dobra koniec żartów - zarządził Harry - Musimy się zebrać i coś zrobić z tą zjawą!
- Spokojnie Hazz, damy radę - jestem pewna, że nie tylko mnie zdziwiło zachowanie tej dwójki. Przywykliśmy raczej do wymiany ognia pomiędzy dziewiętnastolatkami, a tu proszę... topory wojenne zostały zakopane. - Proponuję udać się najpierw na północ, tam pewnego razu natknęliśmy się z Mercedes na chujowo dziwne posągi - uśmiechnęłam słysząc słowa Justina. Tam się poznaliśmy, gdy uciekłam po którejś z kłótni z Stylesem. - Merc, może powiesz jak one wyglądały?
- Eee.. hm no.. um.. nie opiszę wam tego, musicie je zobaczyć. Pamiętam tylko, że był na nich wyryty jakiś napis, nie w naszym języku, nic więcej. - rozejrzałam się po twarzach znajomych.
Nie byli przerażeni, nawet się mało co bali, najwidoczniej przywykli do dziwactw tego miejsca.
- No to jak? Idziemy na północ - Tomlinson wstał szykując się do drogi.
Reszta nie powiedziała nic, po prostu poszła w jego ślady.
- A co z Danielle i Niallem? Oni nie są w stanie pójść z nami - spostrzegła Edwards.
- Kochanie, ty też jesteś jeszcze słaba - dodał Zayn
- Więc co robimy?- wtrąciłam czekając na odpowiedź od Justina.
- No to tak... Niall, Zayn, Pezz zostają a my idziemy, proste. - wzruszył ramionami jakby nigdy nic i powrócił do pakowania swojego plecaka
 Nikt się nie zbuntował, nikt się nie odezwał wszyscy słuchali Biebera, jak boga. Nie rozumiałam tego się działo. Może zjawa nimi zawładnęła?

*

   Było około południa kiedy wyruszyliśmy z namiotów. Przez jakiś czas toczyliśmy jeszcze sprzeczkę oto, czy oby na pewno powinnam iść z chłopakami, ale przecież ktoś musiał uspokajać ich nadmiar testosteronu.
Pogoda była piękna. Bezchmurne niebo, zero wiatru oraz spokojne morze iskrzące się w blasku słońca. Zupełnie nic nie zapowiadało tragedii. Szliśmy przez pewien czas plażą, aż Justin zadecydował żebyśmy weszli do lasu.
- Gdzieś tutaj powinien być ten posąg - powiedział. - Chłopaki, jak myślicie? Też już raz go widzieliście.
- Stary, uwierz mi, wyrzuciłem ten dzień ze swojej pamięci - mruknął Louis przeciskając się pomiędzy dużymi liśćmi jakiegoś krzewu.
Cały czas szłam przy boku Justina trzymając jego ramię. Szatyn był jednak za bardzo skupiony na kompasie, który trzymał i na obserwowaniu okolicy.
- Ta wyspa jest zdecydowanie większa niż nam się wydawało - sapnął Harry.
- Taa... - zgodził się Tomlinson zwalniając kroku.
Po sekundzie zatrzymał się i patrzył tępo w jeden punkt, a już chwilę później biegł w kierunku sporego drzewa. Justin patrzył się w to samo miejsce i zaraz już biegł za brunetem.
- O co im chodzi? - spytałam stając obok Harry'ego.
- Sprawdźmy to - powiedział i sam też ruszył do chłopaków.
Wzdychając dołączyłam do reszty, którzy już stali pochyleni w szoku nad trzema wykopanymi dołami. Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego tak bardzo się tym przejęli aż w końcu do mnie dotarło. To były groby. Puste groby.
- Po prostu nie wierzę - Louis opadł na kolana, a w jego oczach zalśniły łzy. - Nie dość, że ta bestia najpierw ich zabiła, to teraz jeszcze zabrała ich ciało. Eleanor! - wykrzyczał, a spazmatyczny płacz przejął kontrolę nad jego ciałem.
Styles od razu podszedł do przyjaciela, próbując jakoś go uspokoić, pocieszyć. Ja stałam w osłupieniu to patrząc na doły, to na Justina. Ten kucnął przy grobie Tamary i zamknął oczy, a do moich uszu dotarł tylko cichy szept, którego jednak nie zrozumiałam. Pochyliłam się nad nim, kładąc dłoń na plecach chłopaka. Spiął się, ale nie strącił ręki. Zaczęłam głaskać go delikatnie po plecach próbując uspokoić. Ktoś wykradł ciała moich przyjaciół, to był już chyba szczyt okrucieństwa!
- Wszystko będzie dobrze - szepnęłam sama nie do końca wierząc w to co mówię.


Witamy z kolejnym rozdziałem :) Jak się podoba? Myślicie, że to zjawa wykradła ciała Liama, El i Tamary czy może ktoś z grupy?
Wyszło dość krótko, ale zdecydowanie bardziej rozpiszemy się w następnym rozdziale.

A teraz pytanie do Was. Jaki był Wasz ulubiony moment w całym opowiadaniu? A może był taki, w którym naprawdę się baliście? Odpowiadajcie, chętnie poczytamy XD

pozdrawiam, Klaudia x

26 komentarzy:

  1. Ja specjalnie czytam to tak późno, zeby sie bac ;)
    Najbardziej sie przestraszylam momentu gdy znalezli pierwsze cialo i gdy Merc i Jus widzieli zjawe :)
    Pytanie do Klaudii co z opowiadanuem Over Agaun? Ono bylo najlepsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie przeraził sen Pez, serio się bałam. I mam taką prośbę, ja rozumiem, że to Horror, ale może zostawcie chociaż dwójkę głównych bohaterów, będzie o wiele ciekawiej jeśli uda im się trafić na jakieś wskazówki i odesłać tą zjawę tam skąd przyszła, bo jak zabijecie wszystkich to będę płakała tak jak po Liamie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. najstraszniejsze było w jaskini gdy Merc i Justin tam byli i jak Justina owładnęła zjawa :)
    czekam na kolejny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku ! Aż się boję, kto to. Może ktoś z grupy, ale po co komu ich ciała ???
    Fu.... Najstraszniejszy moment był chyba w tedy, kiedy Mercedes siedziała sama w lesie, a potem pierwszy raz spotkała Justina. Albo jak byli w jaskini.Lub , gdy zjawa się pojawiła jak byli sami w namiocie. Kiedy Justin się pojawił to na początku myślałam, że jest jakimś psycholem hahahah :)
    Ale teraz jest totalnie uroczy ;)
    Rozdział świetny ! Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cale to opowiadanie jest zajebiscie straszne w niektorych momentach, ale i tak swietne, bo inne :) ilysm @Your_Direction_ ps. Dawajcie next jak najszybciej xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pps. Wydaje mi sie, ze oni zmartwychwstali czy cos takiego lub przeszli na strone tej zjawy albo to oni nia sa...Boze co ja gadam hah

      Usuń
  6. bardzo fajny rozdział.naprawdę,bardzo fajny.opowiadanie również ma swój styl.jest nie powtarzalne.a rozdziały są długie i sensowne.ja też mam opowiadanie,bardziej lużne ale nie dorównuje twojemu!jestem pod wrażeniem.i bardzo fajnie by było gdybyś napisała jakby 2.część tego opowiadania.jak wrócą może coś z niej przyniosą...ale ja nwm,bo nie znam zakończenia:)A najbardziej bałam się gdy ta zjawa im się ukazała,albo jak była Mercedes przy tych posążkach.:) albo kiedy na kamieniu było napisane dood.woah dużo tego było.prawie w każdym rozdziale:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow zjawa zabrala ciala ? Ale szmata ! Chce zeby Merc byla szczesliwa ale tez chce zeby byla u boku Hazz'y .. Oni musza byc razem !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej <3 moj ulub chwile sa gdy Justin jest z nia sam na sam ;) czekam na nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Łoł!
    Cudny rozdział!! Mnie się wydaję, że między Merc a Harry'm jeszcze nie wszystko stracone.

    @Harry_Love_You_

    PS:
    Coś mi dzwoni, że oni mogli zmartwychwstać i będą ich nękać i mówić "DOOD" XD
    Ale to tylko moje chore wyobrażenia :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiecie, dobrze zrobiłyście, że Harry zrozumiał swój błąd :) Szczerze, to nie lubiłam kiedy był takim potworem :)
    Rozdział podoba mi się, bo wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale pewnie coś ciekawego na pewno się wydarzy :)
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny rozdział ! Nie mogę się doczekać następnego ? Ktoś jeszcze zginie ??

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział ;d Czekam nn. Mój ulubiony moment to ten, w którym była jeszcze Tamara i Justin i wgl ;d

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny! Czekam na następny.Moim ulubionym rozdziałem jest kiedy grają w butelkę i wszyscy są szczęśliwi ale lubię rozdział kiedy zjawa się pokazuje w jaskini ;D
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Jaskinia byla najstraszniejsza xd

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie pamiętam dokładnie w którym momencie balam się najbardziej, ale zdecydowanie wole te straszniejsze!
    Jezus musze to powiedziec... Od początku opowiadania wydaje mi się, ze Jus jest zamieszany w ta cale zjawisko ze zjawa, albo on jest tylko takim "łącznikiem" nie wiem, ale coś jest nie tak... :D
    Czyli widzę, ze Harry nie będzie już z Merc... Omg, szkoda ale po tym jak ja faktycznie traktował to juz sama nwm jak byłoby lepiej ;3
    Czekam niecierpliwie na rozwiązanie tej zagadki i pozdrawiam xx /@Dupa_Horanaa

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś specjalnie się nie bałam bo czytałam w wannie na tablecie <3 plum plum

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakoś specjalnie się nie bałam bo czytałam w wannie na tablecie <3 plum plum

    OdpowiedzUsuń
  19. O mamuniu. Robi się coraz ciekawiej. :) czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurcze ja z moimi przyjaciółkami kochamy to opowiadanie ale strasznie nam brakuje Merc i Harr'ego :'(

    OdpowiedzUsuń
  21. o jezzzzuuu <3 kocham towczoraj czytałam to do 1 w nocy bo chciałam całe przeczytać od 1-18 roździału :3 boziuuu dawajcie dzisiaj nexta już! +niech Merc i Hazza będą razem :( chociaż jestem directioner and belieber wole by była z Harrym ;^

    OdpowiedzUsuń
  22. http://furious-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Ona według mnie nie pasuje do Harrego. Powinna być z Justinem i kocham momenty kiedy oni są sam na sam <3

    OdpowiedzUsuń