poniedziałek, 5 sierpnia 2013

04. Rozdział czwarty




    Sen przerwało mi głośne, męskie chrapanie. Zaspana, z zamkniętymi powiekami szturchnęłam Harry'ego w ramię.
- Przestań – jęknęłam przewracając się na drugi bok.
- Ale to nie ja... – usłyszałam w odpowiedzi.
Od razu szeroko otworzyłam oczy podnosząc się do pozycji siedzącej. Spojrzeniem powędrowałam na postać swojego chłopaka, który drzemał w najlepsze, by chwilę później wzrokiem zmierzyć sylwetkę nieproszonego gościa. Z jego otwartych ust wydobywał się irytujący dźwięk, a on, jak myślę, nie zdawał sobie z tego sprawy. Włosy nadal zaczesane do góry, nawet kiedy spał wyglądały idealnie. Ręce skrzyżował na klatce piersiowej, na pół siedząco spał.
- Ajć, niewygodnie – mruknęłam ściszonym tonem, powstrzymując chichot.
Zdecydowanie bawiła mnie ta cała sytuacja.
- Kochanie – ponownie położyłam dłoń na ramieniu bruneta.
- Jeszcze chwila, nie przeszkadzaj – wycedził ziewając.
- Ale Harry! – ponagliłam. – Nie jesteśmy sami.
- Co?! - prawie krzycząc od razu wyrwał się z objęć snu. Zasłoniłam usta ręką, by nie zauważył mojego uśmieszku, a drugą wskazałam na śpiącego przy wejściu Justina.
- Co do cholery?! - zdziwienie na jego twarzy rozbawiło mnie jeszcze bardziej.
Nie wiem, dlaczego, tak po prostu.
- Stary! - krzyknął w kierunku chłopaka.
Nie zauważając jakiejkolwiek reakcji z jego strony, zbliżył się do niego, szarpiąc:
 – Ej Justin, wstawaj!
Nowy otworzył oczy i czekoladowymi tęczówkami zaskoczony wpatrywał się w nas. Nie minęła minuta, a przestraszony usiadł drapiąc się w kark.
- Co? Ja? Tu? - wyraźnie wypowiedział słowa przejeżdżając wzrokiem po każdym kącie namiotu.
- Uwierz mi, że sam chciałbym to wiedzieć – spotkał się ze złowrogim spojrzeniem Harry'ego.
Najwidoczniej musiał się go przestraszyć, bo zaczął szukać mojego. Uśmiechnęłam się zauważając jego bezradność. Był uroczy, taki wystraszony, z niewiedzą w źrenicach.
- Skarbie – Styles zwrócił się do mnie. - Muszę sobie z Justinem porozmawiać – jego wymowne spojrzenie i wszystko jasne.
Miałam wyjść, zostawiając ich samych. Z niechęcią, ale to uczyniłam. Wyprostowując nogi, wciągnęłam powietrze rozkoszując się jego świeżością. Cisza panująca naokoło utwierdziła mnie tylko, w przekonaniu, że wszyscy jeszcze pogrążeniu byli w sennych rzeczywistościach. Rozglądając się tak moją uwagę przykuł napis na pobliskiej skale, od której zeszłej nocy próbowaliśmy odciągnąć Biebera.
Przyłożyłam dłoń do ust widząc co tam było nabazgrane.  Próbowałam jakoś stłumić pisk przerażenia.
- Harry! Harry chodź tu szybko! – zawołałam nie zwracając uwagi na to, że ktoś może się obudzić.
- Nie teraz, Mercedes! – usłyszałam w odpowiedzi.
No, tak. Rozmowa z Justinem jest ważniejsza ode mnie. Miło wiedzieć.
- Harry, proszę! – pisnęłam .
Po chwili zauważyłam jak burza loków wynurza się z namiotu. Chłopak wyszedł i zauważając moje przerażenie od razu podszedł i przytulił mnie do siebie.
- Co się stało? – spytał będąc wyraźnie zdziwionym.
Po chwili obok niego stanął też Justin.  Nic nie mówiąc wskazałam na duży głaz. Razem podeszliśmy bliżej. Oczy Stylesa wyleciały z orbit widząc napis. Jego uścisk na mojej talii od razu się zacieśnił.
- Dood* – Justin przeczytał głośno. – Co by to miało znaczyć?
- Bez nerwów – zaczął Harry. – Nie ma się czym martwić.
Harry Spokojny Styles. Czego innego mogłam się po nim spodziewać? "Wszystko będzie dobrze, to nic takiego…" On chyba naprawdę nie widział co się dzieje. Najpierw Justin mówiący po marsjańsku, teraz to… Nawet już nie wspominam o tych trzęsących się posągach.
Oblizałam usta jeszcze raz dokładnie przyglądając się temu co było tam napisane.  Przejechałam palcem po ciemnoczerwonych literach.
- Są jeszcze świeże – zauważył Justin. – To jest krew?
- Nie dotykaj tego, Mercedes – loczek chwycił mnie za ramię. – Jak wszyscy się obudzą to zobaczymy kto za tym wszystkim stoi. Pewnie Louis miał kolejny świetny pomysł na żart.
Wstałam i chwytając rękę Hazzy poszłam za nim do namiotu.  Tam, założyłam na siebie czyste ubrania i rozczesałam włosy.  Starałam się nie myśleć o tym napisie na głazie.
   Potem wyszłam zastając blondyna na jednym w pieńków. Siedział opierając łokcie na kolanach i patrzył w górę.  Usiadłam obok niego i sama spojrzałam na ciemne chmury gromadzące się na niebie.
- Chyba dziś z pływania nici – westchnęłam.
- Chyba masz rację – przytaknął Justin. – Wiesz, Mercedes…
Popatrzyłam na niego i zauważyłam jak przygryza wargę, a na jego policzki wstępują dwa rumieńce.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. Byłem kompletnie pijany. Już dawno tak nie zaszalałem.
Przełknął głośno ślinę  kierując wzrok wszędzie, byleby nie na mnie.
- Spokojnie.  Nic się nie stało – uśmiechnęłam się.
Zrobił to samo po czym odwrócił wzrok na swoje Supry.
- Wiesz może gdzie jest Tamara, wróciła wczoraj do naszych namiotów? – spytał.
- Tamara śpi z Niallem – odparłam robiąc głupkowatą minę.
- Że co?! – chłopak zerwał się na równe nogi podążając do namiotu Irlandczyka.
Przygryzłam wewnętrzną część policzka spodziewając się niezłej afery.  Chciałam powstrzymać Justina przed atakiem na Horana i ruszyłam za nim, ale zatrzymał mnie przeraźliwy krzyk dochodzący z namiotu Zayna i Perrie. To na pewno nie był dźwięk jaki wydaje się podczas uprawiania seksu, więc tym bardziej byłam bardzo zdziwiona.  W ułamku sekundy pod namiotem stałam ja, Justin i Harry. Louis i Eleanor zdumieni wyszli ze swojego noclegu, podobnie jak Dan z Liamem.  Tylko Niall i Tamara jeszcze smacznie spali.
Usłyszałam głośnie dyszenie i pocieszający głos Zayna.
- Myślicie, że oni… no wiecie… ? – Liam podrapał się po karku.
- Co? Weź nie żartuj, chyba Perrie aż tak by się nie darła – skrzywił się Louis.
Nie musieliśmy czekać długo na odpowiedź, bo po chwili wejście do namiotu została odsunięte i wyszła z niego Perrie cała zalana w łzach. Jej włosy były potargane, ciało spocone, a wargi mocno drżały. Malik wyszedł zaraz za dziewczyną obejmując ją pocieszająco ramieniem.
- Co się stało? – zapytała zatroskana Danielle podchodząc do przyjaciółki.
Blondynka zaszlochała podnosząc na nią wzrok.
- M... Miałam koszmar. Koszmarny koszmar – wyjąkała chowając się w objęcia Zayna.
- Spokojnie, Kotku - uspokajał ją Malik głaszcząc dłonią jej włosy.
Nawet skryta w ramionach ukochanego cała się trzęsła. Szczerze przyznam, że pierwszy raz widziałam ją w takim stanie, a przyjaźniłyśmy się od lat.
- Perrie, co ci się śniło?- odezwał się Louis przerywając nastała ciszę.
- Kochanie, opowiesz im? - spytał Mulat, kiedy oczy blondynki powędrowały na jego twarz.
Przytaknęła jedynie głową rozglądając się po naszych zaciekawionych twarzach.
- Siedzieliśmy przy ognisku - zaczęła biorąc głęboki wdech – Tak, jak zawsze się bawiliśmy. Nagle dostrzegłam ciemny cień. Zbliżał się do nas wolno. - głos jej zadrżał, a po policzkach spłynęły łzy. Było mi jej żal.- Nikt z was, go nie zauważył, tylko ja. Ta postać stanęła tam – wskazała na umazaną krwią skałę i zaczęła krzyczeć z całej siły.
Spojrzeliśmy na siebie. Liam z Louisem natychmiast zasłonili jej widok. Bezskutecznie. Jęki Edwards rosły w siłę, a ciało mocniej drżało. Zayn swoimi silnymi rękoma oplótł jej drobną postać powstrzymując przed ucieczką.
- Cicho Skarbie, cicho – jego słowa nic nie dały, cały czas krzyczała z przerażenia.
Ten widok był okropny. Zupełnie jakby jakiś demon opanował jej ciało. Cała się trzęsła, w jej oczach było widać paniczny strach podczas gdy łzy i krople potu spływały po jej rozpalonych policzkach. Desperacko próbowała wyrwać się z uścisku Zayna, ale ten nie dał za wygraną.
Nie była w stanie dokończyć opowieści, dlatego zrobił to za nią brunet.
- Ten napis... - zaczął równie zdenerwowany. – Ona widziała, jak ta... cza...czarna postać pisze po tamtej skale wyrwaną ręką Eleanor – po wypowiedzeniu przez niego słów każdy z nas zastygł przetrawiając ze strachem, to co usłyszeliśmy.
Automatycznie zaczęłam szukać ręki Harry'ego. Ten splótł nasze palce razem i przybliżył się do mnie. Danielle podeszła do szlochającej Perrie i szeptała do niej słowa otuchy. Razem z Zaynem trójką poszli do namiotu żeby uspokoić dziewczynę.
Popatrzyliśmy wszyscy po sobie nic nie mówiąc.
- Myślicie - Liam przełknął głośno ślinę. - Że to może coś znaczyć?
Louis wzruszył ramionami przytulając do siebie równie spanikowaną El. W końcu to jej dotyczył ten koszmar.
- Boję się - wyjąkała chowając głowę w zagłębiu szyi Tomlinsona.
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Dla mnie to wszystko wskazywało na jedno. Ta wyspa jest opętana.
- Moim zdaniem to tylko jakiś głupi zbieg okoliczności - głos zabrał Harry.
- Ty naprawdę tak myślisz? - spytałam z kpiną w głosie. - Proszę cię.
Kędzierzawy nie zdążył odpowiedzieć, bo dotarły do nas kolejne krzyki. I co dziwne, wcale nie dobiegały one z namiotu Malika i Edwards. Zaraz naprzeciwko, z namiotu Niall'a wybiegła zapłakana Tamara, a za nią wyszedł purpurowy ze złości Justin.
- Ty mała, brudna dziwko! - wykrzyczał. - Co to miało być?!
Szatynka nie odpowiedziała. Stanęła na środku placu, a łzy płynęły z jej policzków.
- Justin, błagam cię - wyszlochała. - Przestań.
- Jakie przestań?! - chłopak zbliżył się do dziewczyny.
- Ja nic nie zrobiłam - broniła się.
Ciemny blondyn zaśmiał się cierpko po czym wymierzył Tamarze siarczystego policzka. Ta złapała się za bolące miejsce cicho jęcząc. Wtedy do akcji wkroczyli Harry i Louis.
- Bieber, co ty wyprawiasz. Nie bij jej! - zawołał brunet.
W dwójkę siłą odciągnęli kipiącego złością Justina od dziewczyny. Podeszłam do niej i chciałam przytulić, ale ta odbiegła. Nie minęła minuta, a nie było jej już widać.
Muszę przyznać, że przeraził mnie widok tej kłótni. Nie sądziłam, że Justin mógłby się tak zachować. Widać, jak bardzo pozory potrafią mylić...
Podczas gdy Styles i Tommo doprowadzali do pionu Jusa, a Dan i Zayn uspakajali Perrie ja wraz z Liamem stałam bezczynnie. Wtedy chłopak zapytał:
- A gdzie właściwie jest Niall?
- Myślałam, że jest w namiocie – popatrzyłam na chłopaka odpowiadając.
Wymieniliśmy tylko spojrzenie i wspólnie udaliśmy się sprawdzić, co z Irlandczykiem. Zastaliśmy go siedzącego, z skrytą głową w dłoniach. Zdawał się nawet nie zwrócił na nas uwagi, kiedy dołączyliśmy do niego. Niall? Niemo się odezwałam podchodząc do niego bliżej. Przykucnęłam, by znaleźć się na równi z blondynem i delikatnie szturchnęłam jego rękę. Zdenerwowanym wzrokiem złapał ze mną kontakt.
- Nie...nie doszło do niczego – wyjąkał bawiąc się palcami. - Ja nawet nie wiem skąd ona się tutaj wzięła. - usprawiedliwiając się patrzył na stojącego w wejściu Daddy'ego.
- Spokojnie. Domyślamy się jak było – przemówił, próbując go uspokoić.
- Chodź Niall – rozkładając ręce przytuliłam Horana.
Słysząc dobiegającą z zewnątrz rozmowę Payne odwrócił się do chłopaków, chcąc dowiedzieć się co z Bieberem. Rozluźniając uścisk również dołączyliśmy do nich.
- Uciekł – wycedził Lou przez zaciśnięte zęby. - Damski bokser- zakpił spluwając śliną na piasek. Widziałam, jaki był zdenerwowany. Nieważne jak często kłócił się z El, był w stosunku do niej chamski, nigdy nie podniósłby na nią ręki. Gardził takimi mężczyznami.
- Daj spokój. Z jebanego gnojka dżentelmena nie zrobisz – syknął Harry zbliżając się do mnie.
Objął mnie ciasno w tali, próbując podkreślić dotykiem, że zgadza się z przyjacielem. Nie tknąłby mnie, nawet jeśli to ja bym, jako pierwsza rzuciła się na niego z rękoma.
- Ma kretyn tupet.- zaśmiał się cynicznie. - Gdybym go dopadł, rozszarpałbym na kawałki!
- Louis, bez nerwów- Liam chwycił go za ramię, przeczuwając, co jest w stanie teraz zrobić.
Każda rzecz, każdy przedmiot na jego drodze byłoby wyobrażeniem Justina i jego manekinem. Końcowy efekt to wyżycie się na wszystkim.
- Chodźcie, sprawdzimy, co z Perrie – zarządził, a cała nasza piątka wspólnie ruszyła do jej namiotu.
Otulona ramionami ukochanego dosięgnęła nas wzrokiem, kiedy znaleźliśmy się w środku. Jej zapłakane, szaro-niebieskie oczy straciły blask. Czerwone od płaczku gałki oczne odstraszały. Była taka bezradna, wystraszona, jak nigdy. Podobnie Eleanor siedząca w kącie wbijająca swoje tęczówki w jeden punkt. Od razu znalazł się przy niej Lou mocno ją przytulając. Bezskutecznie. Drobne ciało brunetki drżało coraz bardziej.
- Jak się czujecie? - spytałam niepewnie, znając odpowiedź.

*

    Przyglądałam się opadającym z nieba kroplą deszczu. Nie mogłam po raz kolejny słuchać tej strasznej opowieści. Wszyscy siedzieliśmy razem, w jednym namiocie. Po tym, jak dołączyła do nas oszołomiona Tamara postanowiliśmy jeszcze raz przebrnąć przez drastyczny sen Pezz.
Wszyscy dyskutowali głośno i łączyli ze sobą fakty. Nawet Perrie, El i Tamara debatowały z resztą. Jednak ja wyłączyłam się z konwersacji obserwując jak woda uderza o powierzchnię ziemi drążąc w niej małe skupiska. Dotąd warunki pogodowe nam sprzyjały, jednak dziś nawet tutejsza aura chciała nas przed czymś ostrzec. Cały czas zatracona w myślach próbowałam poskładać sobie wszystkie puzzle do jednej całości. Posągi, sen, napis, a nawet wymamrotane przez Jusa słowa. Przeczucie, że zaczyna się dziać coś niebezpiecznego z każdą chwilą stawało się większe, a bezczynność, którą byliśmy otoczeni nie wpływała na to wszystko korzystnie.
- Moim zdaniem wszystko jest jasne. To sprawka Biebera - oznajmił szorstkim głosem Harry.
- Harry ma rację - Louis poparł przyjaciela podobnie jak większość.
Jedynie Tamara i Perrie zaprzeczyły. Szczerze mówiąc, ja też nie sądzę żeby to on był temu winien.
- Nie rozumiem cię, Tam - zaczęła Danielle. - Chłopak cię bije, wyzywa, a ty nadal go bronisz. Moim zdaniem on nas chce po prostu zabić.
- Nieprawda. Justin nie jest mordercą. On ma tylko problem z opanowaniem swoich emocji - broniła go szatynka.
Spojrzałam na nią. Siedziała obok pomiędzy Harrym, a Eleanor. Jej długa sukienka była rozerwana w jednym miejscu i cała uchlapana błotem, zapewne w skutek wcześniejszej ucieczki. Długie, czarne włosy się posklejały, a oczy napuchły od płaczu. Nie wspominam już nawet o dużym siniaku na prawym policzku.
- Powiedz mi. Czy on cię bije regularnie? - spytał Liam.
- Nie. On mnie nie bije - zaprzeczała, ale byłam prawie pewna że kłamie. - To był pierwszy raz. Poniosło go, wiecie alkohol i te sprawy.
- Dobra, zostawmy te sprawę w spokoju - odezwał się nagle Zayn. - Dajmy dziewczynom od tego odpocząć. Wystarczy na dziś. Co powiecie na piwko?
- Zayn ma rację. Chodź Malik, przyniesiemy trochę alkoholu - Louis wstał.
To chyba nie był najgorszy pomysł. Chłopaki przynieśli z namiotu Nialla, w którym były wszystkie zapasy kilka puszek piwa i chipsy do jedzenia. Usiedliśmy w kółku. Ja siedziałam obok Danielle i Perrie, która cały czas tuliła się do mojego boku. Reszta też znalazła sobie jakieś mniej, lub bardziej wygodne miejsca.
    Tak, jak przypuszczałam wcale nie trzeba było dużo czasu, aby atmosfera się rozluźniła. Alkohol czynił cuda. Wszyscy się odprężyli i , tak mi się przynajmniej wydawało, zapomnieli o całej akcji z dzisiejszego poranka. Było już późne popołudnie. Deszcze cały czas padał, a w namiocie zrobiło się duszno.
- Przyjechałem na tą wyspę, żeby się kąpać w morzu, a zamiast tego siedzę teraz w namiocie i pocę się jak świnia - prychnął Niall otwierając kolejną już puszkę piwa.
- Nic na to nie poradzisz, Stary - odparł Liam leżący na kolanach swojej dziewczyny. - Życie jest brutalne.
Zaśmiałam się po czym przeniosłam wzrok na Harry'ego. Jakoś nie za specjalnie zdziwiło mnie to co zobaczyłam. Był całkowicie pochłonięty rozmową z Eleanor. Opowiadał jej coś zamaszyście przy tym gestykulując, a brunetka chichotała co jakiś czas słuchając historii chłopaka. Prychnęłam. Czyli, tyle znaczyło jego słowo mi dane, tyle znaczył jego przeprosiny. Odwróciłam wzrok próbując jakoś powstrzymać kumulującą się we mnie złość. Oni naprawdę wszystko potrafią popsuć! 
Walczyłam z chęcią wygarnięcia tej dwójce co o tym wszystkim myślę. Nawet głębokie wdechy i wydechy nie pomagały. Czułam, że w tamtej chwili mogłabym powtórzyć scenkę Justina w dzisiejszego poranka. Jeszcze raz spojrzałam na loczka i Eleanor. Harry z szerokim uśmiechem na twarzy szeptał coś dziewczynie do ucha, na co ta wyraźnie się zarumieniła. Po tym oboje wzięli łyk piwa, a chłopak puścił mi oczko. Co za dupek!
- Jak śmiesz?! - wykrzyczałam w stronę bruneta.
Momentalnie oczy wszystkich utkwiły się we mnie. Wstałam co wcale nie było takie łatwe, bo w namiocie było strasznie ciasno i podeszłam do dwójki.
- Mercedes, jaki ty masz znowu problem? - Harry ściągnął brwi patrząc na mnie.
- Jaki mam problem?! - powtórzyłam. - Ona jest moim pieprzonym problemem. - mówiąc to wskazałam palcem na brunetkę siedzącą obok Stylesa.
Dziewczyna z oburzeniem wstała. Będąc na tej samej wysokości co ja zaczęła:
- Przestań się o wszystko czepiać! My tylko rozmawiamy, już nie wolno?! Jesteśmy przyjaciółmi. Twoje zachowanie jest nienormalne! Gdybyś choć trochę ufała Harry'emu nie robiłabyś takich scen! To wszystko pokazuje tylko jedno: wasz związek jest do bani!
- Tak, przez ciebie! - tupnęłam nogą niczym małe dziecko. - To ty wszystko niszczysz!
Patrzyłam na Eleanor zabójczym wzrokiem. Nasze twarze były blisko siebie, oczy się stykały, a nienawiść tryskająca z nas sprawiła, że w namiocie zawrzało.
- Dziewczyny, spokojnie! - Zayn podszedł do nas, ale szybko tego pożałował, bo został brutalnie odepchnięty przez El.
- Nienawidzę cię, Calder! - wykrzyczałam jej w twarz. - Jesteś kawałkiem zwykłej szmaty.
- Z wzajemnością, Nelson! - odparła. - Żałuję, że muszę codziennie na ciebie patrzeć!
- Proszę was... - tym razem Harry próbował stanąć między nami.
Warknęłam i odwróciłam się do kędzierzawego.
- Powiedz mi teraz, Harry. Ile wart były twoje przeprosiny? - spiorunowałam go wzrokiem.
Nie odpowiedział, jedynie spuścił głowę. Wiedziałam, że trafiłam w czuły punkt.
- No ile? - pytałam.
Ponownie nie uzyskując odpowiedzi sama odparłam:
- Gówno warte.
Uśmiechnęłam się złowieszczo kiedy poczułam jak ktoś popycha mnie do przodu. Z trudem złapałam równowagę po czym zorientowałam się, że była to Eleanor.
- Myślałam, że już sobie wszystko wyjaśniłyśmy? - uniosłam brwi do góry.
Nikt pozostały się nie odzywał. Wszyscy w osłupieniu oglądali całą scenę. No cóż, przedstawienie światowej rangi...
- Huh? - zakpiła. - Ja jeszcze nie skończyłam.
Po tych słowach rzuciła się na mnie. Zaczęła mnie drapać, ciągnąć za włosy, ale ja nie pozostawałam dłużna i poczęłam gryźć brunetkę aż ta zaskowyczała z bólu. Dopiero wtedy stanął między nami Liam.
- Koniec tego! - krzyknął tak głośno, że aż się wzdrygnęłam.
Przełknęłam ślinę i oblizałam usta po czym bez słowa wyszłam z namiotu od razu będąc zaatakowana przez krople deszczu. Calder też wyszła. Nic do siebie nie mówiąc poszłyśmy, obie w innym kierunku.
W tamtej chwili nie obchodził mnie deszcz, wiatr, ani zbliżająca się burza. Szłam z głową zadarta do góry czując, że mogłabym kogoś zabić. Gotowało się we mnie. Byłam zła na Harry'ego, Eleanor, ale przede wszystkim na samą siebie. Okazałam się być taka naiwna...

* jez. Afrikaans - Śmierć.
 
Długo się nam zeszło z tym rozdziałem, ale jakoś nie mogłyśmy się zgadać. Jak jedna była, to drugiej nie było i tak w kółko ;/ Przepraszam za przekleństwa, ale zawsze jak opisuję kłótnie to mnie ponosi ;x Rozdział dosyć długi, mała drama. Jak się Wam podoba? :*
Pozdrawiam i do następnego
Klaudia xx

P.S - bardzo prosimy o niekłócenie się pod rozdziałami. Każdy ma prawo do wyrażania swojej opinii :)

43 komentarze:

  1. Boże, każdy nowy rozdział jest lepszy od poprzedniego, ogólnie każdy jest boski *.*
    Czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. film powinnyście zrobić albo książkę napisać!!!! mega!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się to opowiadanie .
    Rozdział również fajny ;)
    Jedynie banalnym pomysłem jest dodawanie rozdziału za 25 komentarzy ! To tylko po to by czuć dumę ... Dodawajcie normalnie ,a lepiej na tym wyjdziecie ;)
    Czekam na kolejne rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  4. Następny, następny, następny!!!
    Już się nie mogę doczekać!
    + Zgadzam się z osobą powyżej ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. CHCE WIĘCEJ!!!!!!!! TO STRASZNIE WCIĄGA!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawe opowiadanie, czekam na dalsza cześć ;) jak najszybciej ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :) czekam na kolejne .

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuje,że podała mi go któraś z was na tt;)
    Czytałam tak zaciekawiona, a jeszcze ta scena z Justin'em, sen Perrie, boże aż mi ciarki przeszły.
    Szczerze,uwielbiam kłótnie Mercedes i Harry'ego nie wiem czemu;)
    Z tego co pisałaś na TT jest was dwie,więc macie ogromny talent dziewczyny i nie możecie go zmarnować;)
    Czekam na kolejny i to szybko;)
    Lots of love xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajnie, że wyslalyście mi to na tt :) Opowiadanie jest świetne. Bardzo podoba mi się fabuła, bo przynajmniej nie jest taka jak w wielu innych opowiadaniach. ;) Gratuluję talentu, bo wszystko jest na prawdę fajnie napisane, zdarzają się w sumie czasami jakieś błędy językowe, ale z każdym rozdziałem jest lepiej, więc myślę, że się wkręcicie :) Jedyne co mogę skrytykować to pomysł z 25 komentarzami na nowy rozdział. Błagam was.. :) To opowiadanie jest super, ale to dopiero początek, raz komentarzy jest więcej, raz mniej, ważne, że są już jacyś stali czytelnicy, a z czasem będzie ich więcej, więc myślę, że rozdziały powinny być mimo wszystko :) Ja czekam z niecierpliwością na nowy i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG!! Brak mi słów!! No pozdro z podłogi; D Piękny!

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam te kłótnie między Harry'm a Mercedes ♥ Trochę to dziwne ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny ^^ Te kłótnie między Hazzą a Mer .. xD Kocham je <33 To opowiadanie jest fantastyczne ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, to opowiadanie mnie rozczarowało...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. No nareszcie się pojawił Klaudia XD wspaniałe<3 serio! nie mam żadnych uwag :D aaa a Elka jaka drapieżna ,huh XD no okej czekam na następny :>
    Izka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju kocham takie opowiadania! xd
    Czasami zdarzają sie jakieś pomyłki ale ogólnie wszystko jest SUPER! ahhh...tak ,co do rozdziału za 25 kom. nie zgadzam sie ,troche źle XD ale i tak bardzo sie ciesze ,że piszecie tak szybko :)
    to wymaga naprawde wielkiej pracy <3333
    kaśka ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. BOSKIE TO JEST!! *____________________*

    OdpowiedzUsuń
  18. wielbie takie opowiadania ,no piszcie ,piszcie HAHA :**** <3

    OdpowiedzUsuń
  19. z niecierpliwością czekam na następny i zgadzam sie z powyższymi kom. :)))))

    OdpowiedzUsuń
  20. ten blog *-*
    cały git jest jak ksiazka normalnie podziwiam was dziewczyny bede czytac do konca ! ! =))
    karolina xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Suuuuuuper *.* Tylko mam jedną uwagę: Perrie nie jest drobna. xD Bez urazy dla Zerrie Shippers, które uważają, że Perrie jest doskonała, bo wcale taka nie jest. Dlaczego? Bo nie jest taka jak np. Eleanor. O co mi chodzi pewnie się domyślacie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie no rozdział fajny ,nie powiem :D czasami to mnie nawet przeraził hehe
    super .piszcie caaaaaaały czas hahaha <33333333333

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże, jak ja to kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  25. Boże pisz jak najszybciej następny rozdział! ♥
    Końcówka jest świetna! ♥
    Wgl najbardziej mi się podobało we wszystkich rozdziałach jak Nelson i El się kłócą! ♥
    Na koniec się tak rozkręciło a tu nagle zakończenie, trochę się zasmuciłam. No ale przecież wyjaśni się to w następnym rozdziale! ♥

    PLISS daj jak najszybciej next! ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Matko,cudowny ten rozdział ♥
    Ta kłótnia Mercedes i El... :*
    Z niecierpliwością czekam na next *-*

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham, kocham, kocham toooo ;D ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Pliss zajżysz do mnie? http://my-summer-love-one-direction.blogspot.com/ Chce znać opinie najlepszej pisarki na świecie; D

    OdpowiedzUsuń
  29. Hahaha ta kłótnia, bitwa xD To jest mega *o* czekam na nn x

    OdpowiedzUsuń
  30. następny już chyba raczej powinien być c'nie? o.O miało być 25 kom. a teraz jest już z moim 34 sorr ale w najbliższym czasie czyli np. jutro pojutrze powinien być ,to bardzo ciekawe opowiadanie i naprawde dodajemy komentarze aby następny rozdział był ,nie tak o sobie ,powinno sie dotrzymywać słowa i mam nadzieję ,że wy też dotrzymacie ;)
    pozdrawiam kochane xoxo

    OdpowiedzUsuń
  31. Cudaśne cudo <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudne, kocham te napięcia między Harry'm, Mercedes i Eleanor *.*

    OdpowiedzUsuń
  33. Znowu to samo.. ponad 30 kom. a tu nadal nie ma rozdziału ,miało być do 25 kom. i już nowy rozdział,nie rozumiem już sama na czym polegała wasza obietnica skoro jej nie dotrzymujecie..nie no Brawa dla Was ,najlepiej to w ogóle tu nie wchodzić. ;cc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, ale są wakacje i dziewczyny chyba nie będą cały czas siedzieć przed komputerem i pisać rozdział prawda ? :)

      Usuń
  34. To jest genialne! Zazdroszczę wam talentu!

    OdpowiedzUsuń
  35. Wspaniałe. Dawno nie czytałam tak świetnego opowiadania. Macie talent.

    OdpowiedzUsuń
  36. Chętnie obejrzalabym taki film ;d @Kate098Kasia

    OdpowiedzUsuń