sobota, 21 września 2013

11. Rozdział jedenasty


                                                                             *Piosenka*

*Perspektywa Mercedes*

    Szłam równym krokiem po piasku. Nie wiem gdzie niosły mnie nogi, po prostu podążałam przed siebie. Nawet nie płakałam, miałam w sobie totalną pustkę. Sceny, które wydarzyły się przed chwilą urywkami pojawiały się w mojej głowie. Ostry głos Harry'ego kiedy kierował kolejne wyzwiska w moją stronę powinien rozdzierać moje serce na najdrobniejsze kawałeczki, jednak ja byłam niewzruszona. Czułam się jak pusta, porcelanowa laleczka pozbawiona wszelkich uczuć, którą wszyscy rzucają i manipulują jak chcą. Byłam nikim... 
Mój marsz się spowolnił kiedy poczułam krople deszczu spadające na mnie. Spojrzałam w górę i dostrzegłam wielką, czarną chmurę nad całą wyspą. Nagle zrobiło się ciemno, deszcze się wzmagał, a po chwili usłyszałam pierwszy grzmot.
- No pięknie - jęknęłam niezadowolona.
Nie minęło pięć minut, a byłam przemoczona do suchej nitki. Boże, za co mnie tak nienawidzisz? Pomimo pozorów wyspa wcale nie była taka mała, w dodatku skrywała przed nami jakieś mroczne tajemnice. Zanim w zasięgu mojego oka ukazały się dwa namioty z moich ubrań kapała woda, a ja sama drżałam z zimna.
Liczyłam zastać Justina, w którymś z namiotów. To dziwne, ale ostatnio to on był mi bliższy, niż przyjaciele. Kiedy nie było go, ani w jednym, ani w drugim rozejrzałam się dookoła.
- Justin! - krzyknęłam. Nic, odpowiedział mi jedynie kolejny huk pioruna. - Justin, jesteś tu?!
Westchnęłam głośno nie wiedząc co zrobić. Gdzie on był, do cholery?!  Kolejny raz rozejrzałam się, i wtedy dostrzegłam go. Siedział przywiązany do drzewa, mocując się z masywną liną. Byłam co najmniej zdziwiona. Podeszłam do niego, i dopiero kiedy stałam centralnie nad nim podniósł wzrok, a jego oczy zalśniły widząc mnie.
- Merc... - wydukał na jednym wdechu.
Wyglądał źle, bardzo źle. Miał rozciętą wargę, z której nadal sączyła się krew, podbite lewe oko, oraz pokrwawione dłonie. Jego biała bokserka była cała umorusana błotem, oraz czerwoną cieczą, a z jego włosów niemal sączyły się krople deszczu. Nie wspomnę o linie krępującej jego ramiona.
- Nieźle oberwałeś - przygryzłam wargę krzywiąc się. - Jak się czujesz?
Prychnął.
- Siedzę przywiązany do tego cholernego drzewa już od jakiś dwóch godzin, deszcze leje na mnie jak z cebra, jak się czuję myślisz? - odparł, a każde jego słowo przesiąkało sarkazmem.
- No dobrze, dobrze. Tylko pytam - uniosłam ręce w geście obronnym.
- Przepraszam - westchnął. - Pomożesz?
- Ach, tak. Jasne - uśmiechnęłam się lekko. -Tylko, uhm... jak?
- W tylnej kieszonce moich spodni jest scyzoryk. Wyciągnij go, i przetnij sznur, okej?
Pokiwałam głową i zaczęłam grzebać w kieszonkach. Było to, przyznam, dosyć dziwne, ale w końcu udało mi się wyciągnąć scyzoryk. Zaczęłam nim powoli przecinać liny.
- Kurde, nie mogę - jęknęłam.
- Próbuj dalej, dobrze ci idzie - powiedział blondyn patrząc uważnie na każdy mój ruch.
Jeszcze kilka cięć, a liny upadły na ziemię tym samym wyswobadzając ręce chłopaka. Potarł swoje nadgarstki, na których odznaczyły się czerwone pręgi.
- Dziękuję, Mercedes - uśmiechnął się w moją stronę. - Zimno ci?
- Trochę.
Justin nic nie powiedział tylko mocno objął mnie swoim ramieniem przyciągając do siebie. I chociaż jego ubrania było równie mokre co moje, to ciepło bijące od niego od razu pozwoliło mi się rozluźnić.
- Chodź, idziemy się schować zanim się rozpuścimy - zachichotał.
Weszliśmy do żółtego namiotu. Odetchnęłam w ulgą, bo deszcz wreszcie nie padał na mnie z każdej strony.
- Musisz założyć coś suchego, inaczej się przeziębisz - powiedział Jus po czym zaczął grzebać w jednej z toreb.
Rzucił mi pod nogi swoją koszulkę oraz jakieś dresowe spodnie.
- Wybacz, ale rzeczy Tamary są w drugim namiocie - odparł.
Przytaknęłam jedynie głową. Justin w tym czasie zdjął swój mokry t- shirt ukazując wyrzeźbioną klatkę piersiową i godny pochwały ośmiopak. Na szyi miał zawieszone kilka nieśmiertelników. Podobnie jak Harry miał sporo tatuaży, co swoim skromnym zdaniem uważam za cholernie pociągające u chłopaków. O czym ja myślę? Nieważne... 
Blondyn pozbył się też swoich czarnych spodni zamieniając je na szare dresy, a na tors założył czerwoną koszulkę z nadrukiem. Przejechał po mokrych włosach spoglądając na mnie.
- Masz zamiar się przebrać czy... - zmrużył oczy.
- Ja... uhm - oblizałam usta nieco skrępowana. Mam się rozbierać, tutaj? Przed Justinem?
- Jak chcesz to mogę się odwrócić. Obiecuję, nie będę podglądał - przyłożył dłoń do serca przysięgając jak małe dziecko.
- Dobra - mruknęłam.
Chłopak odwrócił się kompletnie, więc zdjęłam swoją bluzę, a potem powoli pozbyłam się bluzki i niestety równie mokrego stanika, a zamiast tego założyłam o wiele za dużą na mnie koszulkę Justina, spodnie również zdjęłam i zastąpiłam je dresami. W całym stroju wyglądałam tak, jakbym miała się zaraz w nim utopić. Ale wolę to niż chorobę.
- Już - odchrząknęłam.
Jus zmienił pozycję znowu siedząc na przeciwko mnie. Zaśmiał się widząc mnie w jego ciuchach.
- Wyglądasz... słodko, Skarbie - puścił mi oczko, a jego usta wygięły się w cwaniackim uśmieszku. O nie, wrócił wkurwiający Justin.
- Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że nie jestem twoim skarbem? - przewróciłam oczami.
- Cokolwiek, Skarbie - powiedział akcentując wyraźnie słowo "Skarbie".
- Czy ty się ze mną drażnisz? - pisnęłam.
- Ależ skąd - wydusił z siebie chłopak będą już czerwonym od śmiechu.
Warknęłam rzucając w niego jedną w koszulek.
- Jesteś nieznośny - burknęłam.
- Nieprawda, nie okłamuj samej siebie - dalej mnie przedrzeźniał, mając z tego niemałą frajdę.
- Boże, przestań. Jesteś taki zadufany w sobie - fuknęłam, ale cień uśmiechu pojawił się na mojej twarzy.
Wtedy Justin zbliżył się do mnie zawieszając swoją twarz kilka centymetrów nade mną, a jeden z jego nieśmiertelników opadł na moją klatkę piersiową.
- Naprawdę tak myślisz? - wyszeptał tuż koło mojego ucha.
Wzdrygnęłam się. Czemu on tak na mnie działał? W jednej chwili zabrakło mi tchu by cokolwiek powiedzieć, więc jedynie pokiwałam głową.
- Naprawdę? - uniósł jedną brew do góry. - A może ja ci się po prostu podobam?
- Że co? - skrzywiłam się spychając chłopaka brutalnie z siebie. - Justin, proszę cię.
Patrzyłam na niego jak na ostatniego idiotę, a on jedynie zanosił się od śmiechu, który odbijał się echem wśród pobliskich drzew. Jego dźwięczny i rozlegający się po całym namiocie chichot był tak zarażający, że po paru chwilach ja sama też zaczęłam się śmiać. Minutę potem już sami nie wiedzieliśmy co nas tak bawi, śmialiśmy się aż do łez, a wszystkie troski jakby się ulotniły. I to było naprawdę miłe uczucie...

*

   Zapadał już zmrok chociaż nie mogliśmy tego jednoznacznie stwierdzić, bo przez nieustającą burzę niebo i tak cały czas było ciemne. Ja i Justin leżeliśmy na kocu w namiocie i rozmawialiśmy o tym i o tamtym. Dowiedziałam się, że jest Kanadyjczykiem i przeprowadził się do Anglii dwa lata temu, a właściwie musiał uciekać ze swojego kraju. Teraz mieszka na stałe w Londynie i pracuje jako tancerz.
- Musisz pokazać mi kiedyś parę kroków - powiedziałam bawiąc się palcami.
- Może kiedyś... - odparł opierając głowę na skrzyżowanych z tyłu rękach. - Ciekawy jestem jak długo będzie jeszcze padać.
- Nie wiem - odpowiedziałam. - Nie będzie problemu jeśli dziś tu przenocuję?
Spojrzałam na niego, on tylko uśmiechnął się i bez chwili wahania dodał:
- Przecież i tak nie wypuściłbym cię teraz na dwór.
Nie odpowiedziałam, ale dwa rumieńce, które pojawiły się na moich polikach mówiły same za siebie.
- Dziękuję.
- Nie ma za co.
I cisza. Jedna z tych przyjemnych, oczywiście. Słyszeliśmy tylko swoje równomierne oddechy oraz deszcz dudniący o namiot.
- Harry chyba jest zły, że tyle czasu spędzasz ze mną - zaczął nagle chłopak.
- Ale Harry za mnie nie decyduje - ściągnęłam brwi.
- Ale to twój... - nie dokończył, bo zwyczajnie mu przerwałam.
- Harry już nie jest moim chłopakiem! - powiedziałam trochę głośniej niż planowałam.
Liczyłam, że Justin powie coś w stylu " I dobrze", "To dupek", a tymczasem zaczął głaskać ręką moje ramię.
- Przykro mi - odparł.
- Ale ty go przecież nie lubisz - trochę się pogubiłam.
- Nie lubię to mało powiedziane, ale wiem co to za uczucie, kiedy traci się osobę, z którą dzieliło się spory kawał życia - westchnął.
- Nie jest miło - przygryzłam wargę przywołując wspomnieniami chłopaka o brązowych lokach i zabójczych oczach, które miałam zamiar podziwiać każdego dnia i tak aż do końca.
W te wakacje mieliśmy się cieszyć sobą, byliśmy ze sobą prawie dwa lata, mieliliśmy tyle planów, które z chwilą zerwania po prostu runęły. Nigdy nie przypuszczałam, że tak się to zakończy. Nigdy.
- Jest ci smutno? - spytał blondyn.
- Bardzo.
- Och, chodź tu - Justin podniósł się do pozycji siedzącej i rozpostarł ramiona.
Posłałam mu smutny uśmiech i wtuliłam się czując jak oplata mnie rękami zacieśniając uścisk. Ułożyłam głową w zagłębiu jego szyi, a ręce splotłam z jego karkiem. Wspominałam już, że kocham to uczucie kiedy jestem w jego objęciach?
- Auć - syknął przekręcając się na chwilę.
- Coś się stało? - spytałam nieco zdziwiona.
- Nie, nic - uspokoił mnie szybko. - Nie psujmy chwili.
- Przecież ty jesteś pobity. Zupełnie o tym zapomniałam - przerażona popatrzyłam na niego widząc napuchnięte oko i całą siną dolną wargę.
Nagle zrobiło mi się głupio, bo wyszłam na kompletną egoistkę, jednak Justin jedynie uśmiechał się do mnie najwidoczniej nic sobie z tego nie robiąc.
- Nic mi nie jest, naprawdę - powiedział.
Widząc niepewność w moich oczach przybliżył się i złożył na moim policzku słodkiego buziaka.
- Wszystko okej, jasne? - wyszeptał.
Pokiwałam głową urzeczona jego pięknym gestem. To było bardzo miłe. Poczułam jak ciepło rozlewa się po moim ciele. Harry już dawno nie zachowywał się wobec mnie tak... delikatnie. Brakowało mi tego.
Nie wiem ile trwaliśmy w tym uścisku, ale na pewno nie chciałam tego przerywać. Jednak coś mi przeszkodziło.
- Justin? - zagadnęłam. - Słyszałeś to?
Chłopak zmarszczył brwi. - Słyszałem, co?
- No, na dworze - mówiłam coraz bardziej zaniepokojona.
- Mercedes, spokojnie. To na pewno wiatr coś przewrócił. Nie ma powodów do obaw - uspokajał.
- Nie, nie, nie - wyswobodziłam się w jego ramion po czym na klęczkach przeszłam do wyjścia, odsuwając materiał.
Niepewnie wyjrzałam za siebie i już miałam krzyczeć, ale czyjaś dłoń zasłoniła mi usta skutecznie umilczając. To był Justin, będący za mną, który dał mi znak ręką abym siedziała cicho.
Przed nami, dosłownie parę metrów od namiotu była ta sama zjawa, którą widzieliśmy razem w grocie. Wyglądała niczym duch, ledwo widoczna, ale na tyle przerażająca, że oboje trzęśliśmy się ze strachu. Miała w rękach pochodnię, którą wypalała coś w piasku.
- Spokojnie, nie bój się. Jestem tu - słyszałam cichy szept za uchem.
I wtedy odwróciła się w naszą stronę. Zamarłam. Myślałam, już że to koniec, po nas. Zmora zaczęła zbliżać się do nas. Lewitowała kilka metrów w powietrzu, jej postrzępiona szata wywiewana była we wszystkich kierunkach, pochodnia zgasła, a jej mroźny wzrok czerwonych, powiedziałabym laserowych oczu skupiał się dokładnie na nas. Poczułam jak Jus zaciska ręce na mojej talii, a jego niespokojny i nierówny oddech drażnił moją szyję. Ja sama trzęsłam się jak galareta, moje zęby niebezpieczne zgrzytały, a w kącikach oczu zebrały się łzy. Zginąć z rąk jakiejś paranormalnej istoty wydawało mi się najgorszym sposobem na śmierć, autentycznie.
I wtedy najzwyczajniej w świecie przeleciała nad nami, a jedynie mroźny podmuch wiatru wstrząsnął nami po tym jak nas ominęła. Od razu odwróciłam się do Justina i wylałam morze łez na jego koszulkę, on nic nie mówił, wiedziałam, że był równie zdruzgotany co ja. Poczułam wielką ulgę, ale była ona tylko chwilowa. To ta zmora zabiła Eleanor i Tamarę oraz na pewno na nich nie poprzestanie. Będzie zbierać kolejne krwawe żniwa...


Taaa, no pogubiłam się. Justin jest w końcu brunetem czy blondynem? Nie potrafię tego określić lolz... A ogólnie jakie wrażenia po rozdziale? Podoba się Wam? :))  W ogóle, to macie jaką ulubioną postać, albo taką, której bardzo nie lubicie? ^.^ 
No i jeszcze jedna sprawa. Nowy wygląd bloga XD Mi się bardzo podoba, a Wam? Wiem, że ta czerń i białe litery dają po oczach, ale myślę, że nie będzie tak źle, co? Oczywiście, jeśli będziecie mieć z tym jakieś duże problemy to piszcie, pomyślimy jak to zmienić :3 
Tymczasem proszę Was o komentarze, bardzo, bardzo, bardzo. Razem z Asią prosimy. To dla Was tylko minutka, a my mamy wielkiego banana na twarzy ;p
Pozdrowienia, ily
Klaudia xo


Wtrącę się i też coś napiszę, a co :D
Mam nadzieję, że rozdział się podoba, niestety tym razem w całości napisany przez najcudowniejszą Klaudię, która jutro ma urodzinki, awww <3
Pomyślałam, że fajnie by było, gdyby każda osóbka czytająca nasze opowiadanie tweetnęła do Klaudii z życzeniami. Mogę Was o to poprosić? :) Miło by było :)) Pomyślicie o tym?:)
Liczę na Was <3

Całuję, x
Dżaś xo ; )

26 komentarzy:

  1. 1. Genialny nowy wygląd bloga .
    2. Genialny rozdział ,a zjawa na końcu ... WOW ! I to ostatnie zdanie ... :D GE-NIA-LNE !
    Będzie zbierać kolejne krwawe żniwa ...
    Piękne !
    Ciekawe kto będzie następny ... ? Wow ! Jestem zachwycona ! Naprawdę !
    Powodzenia w dalszej pracy ;)
    /Shelly

    OdpowiedzUsuń
  2. Koleżanka poleciła mi tego bloga i śmiało mogę powiedzieć że jest on NAJLEPSZY z tych które dotychczas czytałam. Nie żadne tam flaki z olejem, tu zawsze się coś dzieje, boję się tylko o Lou przez ten sen Harrego ... Ale czekam z niecierpliwością na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, coraz bardziej się w to wciągam! :D
    Świetny rozdział. <3
    @HiMyHarry

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest świetny i nawet nie zwróciłam uwagi na kontrast białych liter z czarnym tłem ;)
    CZYTA SIĘ WSPANIALE! <3 kocham tego bloga i nie moge sie doczekać next<3
    Wszystkiego najlepszego klaudia<3 loffki <33
    nie mam tt dlatego tu ci złożyłam życznia koooocham waas jak i tego bloga <3 loooofki jeszcze raz <33
    izka xoxo

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne nie mogę się doczekać nexta :D <3 @Nicoo_lle

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, super, super i jeszcze raz super :)
    A co do new wyglądu bloga- jest super ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Tło jest przepiękne. Moim zdaniem pasuje do opowiadania xd Białe literki na czarnym tle ! Bomba ! I jeszcze te czerwone literki na napisie "odpowiedz" i daty. Ubustwiam <3
    Co do rozdziału.
    - niekrótki, niedługi - PERFECT !
    - cały skupia się na Jusie i Merc - osobiście wole jak coś się kręci z 1D, ale to mi się i tak podobało ;3
    - muzyka ! Świetnie dopasowana xd
    - no i jeszcze zero błędów ortograficznych i językowych :D tylko chyba zjadłyście kilka literek lub dopisałyście niepotrzebnie. Jak np. deszczE leje jak ..... ale to malutka pomyłka ;)
    - a teraz najważniejsze. Jak obiecałyscie tak zrobiłyście ;* Chodzi o to, że regularnie dodajecie rozdziały, czyli co tydzień.
    Na koniec chciałam Wam dziewczyny podziękować za to, że codziennie nie mogę się doczekać rozdziału i gdy już się pojawi to szeroki uśmiech pojawia się na mojej twarzy. A najlepsze jest to, że gdy czytam go to czuje to samo co bohaterzy. THANK YOU !
    ~Dooooma !
    P.S Czytałam inne komentarze i ktoś napisał, że obawia się o Lou przez sen Harrego. Nie mam już czasu na szperanie o tym i szukać w rozdziałach. Moglibyście mi pomóc. O co w tym chodziło ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super blog. Nigdy w życiu nie czytałam tak świetnego opowiadania. Tak dalej dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
  9. Po 1. wygląd bloga NIESAMOWITY!
    po 2. umieszczenie zmory w rozdziale GENIALNE.
    i po 3. WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KLAUDIA. <33

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestescie super laskii :)
    Wasz blog jest najlepszy ! xD
    No i oczywiscie najlepszego KLAUDIA !! <333333

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestescie super laskii :)
    Wasz blog jest najlepszy ! xD
    No i oczywiscie najlepszego KLAUDIA !! <333333

    OdpowiedzUsuń
  12. wszystkiego naj naj naj lepszego klaudia dużo wejś na bloga i dużo komentarzy rzyczy ci nie zapoznana koleżanka karolinka może kiedyś sie spotkamy w końcu wszystko może się stać w twoje urodziny ;) K.T.S

    OdpowiedzUsuń
  13. NIE NO UMIERAM TEN BLOG JEST THE BEST NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU.
    podoba mi się jak Justin traktuje Mercedes jestem ciekawa czy coś między nimi będzie

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem ciekawa czy będzie coś między Mercedes a Justinem, bo widzę, że Harry wypada z gry..
    czekam na to aby znowu kogoś zabito, tak wiem jestem pojebana xd
    Lubie tego bloga, miło się czyta! Xx

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg, brak słów, pierwszy raz w życiu :D *.*
    + Wszystkiego najlepszego Klaudia ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG, JAK CZYTAŁAM O TEJ ZJAWIE TO TAK SIĘ WYSTRASZYŁAM, JEJU. PRAWIE SIĘ POSRAŁAM ZE STRACHU. TAK, JAK KTOŚ WYŻEJ, CZEKAM NA KOLEJNĄ OFIARĘ (POJEBANY 'MUSK' AHHAHAHAHA )+ NIE WIEM DLACZEGO, ALE CHCĘ, ŻEBY COŚ BYŁO MIĘDZY MERCEDES, A JUSEM *O*
    ROZDZIAŁ ŚWIETNY, OMG.

    OdpowiedzUsuń
  17. Justin jest blondynem! Takim ciemnym ale zawsze ;) btw rozdzial zawality ^^ czekam na nastepny
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  18. Justin jest blondynem! Takim ciemnym ale zawsze ;) btw rozdzial zawality ^^ czekam na nastepny
    @Always_with_Jus

    OdpowiedzUsuń
  19. Super rozdział :3 a wygląd bloga jest niesamowity <3 odpowiedni do opowiadania :)) tajemniczy jednym słowem ZAJEBIŚCIE xx @anna_maria215

    OdpowiedzUsuń
  20. To jest genialne!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! <3
    @awmywhatever

    OdpowiedzUsuń
  21. Genialne! Ale raczej nie czytać wieczorem, gdy jest ciemno xD
    Love you allxxx

    OdpowiedzUsuń
  22. Justin to ciemny blondyn :)) podoba mi się rozdział i mam nadzieję, że między Jusem, a Merc pojawi się uczucie. Nie zawiedź mnie! Mam nadzieję, że nast pojawi się szybciej. weny!
    Acha i zabije cię, przez tą ostatnią scenę nie będę mogła zasnąć! :x /Leah

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem directioner, a nie belieber, ale tutaj całym sercem jestem za Justinem! Harry tak bardzo mnie wkurwia! Może to on będzie następny..
    Czytając zakończenie prawie się popłakałam ze strachu *dziwnadziwnaja*
    To było straszne... genialnie napisane! Gratulacje
    Od początku Merc tak STRASZNIE mnie wkurwiała. była najgorszą bohaterką w opowiadaniu, ale teraz zdecydowanie się polepszyła.. :)
    Co do opisu koloru włosów to czytam, czytam i nie wiem co czytam. Lou jest brunetem, Danielle brunetką, świat stanął na głowie!
    Otóż i Harry i Louis i Danielle i El i Liam i Justin są... ta da dad daam.. SZATYNAMI! badabumm
    Ok to tyle ode mnie.. blog STASZNIE mnie zaciekawił..
    na początku myślałam, że to Justin jet tą zjawą, potem, że to Merc, ale teraz to.. już nie wiem.. i o co cho z tym Justem gadającym po jakimśtam?!
    Ach. i radzę kilka razy sprawdzić rozdział, bo zapominacie o szczegółach np o wyjaśnianiu "*"
    Są też literówki, ale rzadko :))
    ode mnie tyle.
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zajebiście piszesz bloga *.* Będziesz mnie informować o nowych na tt? @AhMyLambo

    OdpowiedzUsuń
  25. Przyjaciółka wysłała mi tego bloga i muszę przyznać, że jak czytam to sram ze strachu naprawdę. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału xx

    OdpowiedzUsuń
  26. Bosz... jak to czytam to prawie sram ze strachu. Czytałam wczoraj do 23 jakieś 8 rozdziałów i potem bałam się iść do kuchni XD
    Mogę prosić o info na tt jak pojawi się nowa część?

    Pozdrawiam
    @Harry_Love_You_

    OdpowiedzUsuń