piątek, 16 sierpnia 2013

06. Rozdział szósty


                                                                     *Piosenka*

*Perspektywa Harry'ego*

   Widok zdesperowanego Louisa, który bezskutecznie próbował wskrzesić Eleanor był rozdzierający. Zacisnąłem usta w wąską linię i nic nie mówiłem.  Jedną ręką głaskałem plecy Mercedes, która cała się trzęsła w moich ramionach.
- Lou - zaczął Zayn kładąc rękę na barku bruneta. - Ona nie żyje, wiem, że trudno ci się z tym po...
- Nie mów tak! - krzyknął. - Eleanor zaraz się obudzi!
Zaczął lekko potrząsać jej ciałem. Przełknąłem ślinę zostawiając na chwilę Mercedes i podchodząc do przyjaciela.
- Zostaw ją, wróć do obozowiska, dobrze? - uklęknął żeby móc spojrzeć mu w oczy, które w tamtej chwili wypełnione były łzami.
- Nie, nie mogę - pokręcił głową. - Eleanor mnie potrzebuje!
- Louis, proszę - Zayn ponownie się odezwał.
- Nie! - jego wrzask sprawił, że lekko się wzdrygnąłem.
Chłopak znowu zaczął składać pocałunki na sinym ciele swojej partnerki, a ja wymieniłem z Zaynem porozumiewawcze spojrzenia. Sytuacja wymagała drastycznego rozwiązania.
Razem z Malikiem chwyciliśmy Tomlinsona pod pachę i zaczęliśmy odciągać od ciała El. Ten zaczął krzyczeć, wyrywać się, a nawet począł nas gryźć. My ciągnęliśmy go po piasku nie zważając na nic. Liam poszedł za nami i chwycił nogi Louisa. Niall biegł obok nas. Chyba jeszcze nie do końca docierało do niego to wszystko.
- Zostawcie mnie do cholery! - krzyczał Tommo. - Proszę!
- Nie możemy - odparłem krótko. - To dla twojego dobra.
Kiedy nieco się uspokoił i złość ustąpiła smutkowi posadziliśmy go na piasku.
- Ja i Niall tu zostaniemy, a wy pójdźcie po dziewczyny - zaproponował Liam.
Tylko przytaknęliśmy i ruszyliśmy z powrotem.
   Danielle, Perrie i Tamara klęczały nad ciałem brunetki. Jedynie Mercedes stała z boku wpatrzona w morze. Zayn objął ramieniem swoją załamaną dziewczynę i zaczął ją pocieszać.
- Uhm... - zacząłem. - Myślę, że powinniście wrócić do namiotów. Musimy ochłonąć, poza tym czuję, że Louis potrzebuje pomocy.
Danielle podniosła się i popatrzyła na mnie. W jej oczach również lśniły łzy.
- Masz rację, Harry - uśmiechnęła się do mnie słabo. - Tylko daj się nam pożegnać.
Dziewczyna jeszcze raz podeszła do Eleanor. Pogładziła jej ramię i powiedziała:
 - Nie wiem kto ci to zrobił, Skarbie, ale obiecuję, że ten ktoś zapłaci za swoje czyny. Spoczywaj w spokoju.
- Nie znam cię, ale nie powinnaś ginąć w taki sposób - szepnęła Tamara z ręką przyciśniętą do twarzy.
- Boże, jaki potwór ci o zrobił? Jak to się w ogóle mogło stać? - zaszlochała głośno Edwards. - Nie zasługujesz na taki los, El.
Płakała w pierś Zayna, który choć bardzo się starał nie mógł jej uspokoić.
- Dobrze, Kochanie. Idźcie już, dobrze? - mulat ucałował jej czoło.
- Chodź Perrie - Danielle podała blondynce rękę pomagając wstać z piasku.
Zawsze podziwiałem spokój i opanowanie tej dziewczyny.  Eleanor była jej najlepszą przyjaciółką. I chociaż sama cierpiała potrafiła pomóc też innym.
- Mercedes? - odwróciła się w jej stronę. - Idziesz?
Ta jakby wyrwana z transu popatrzyła na nas i pokiwała niemą głową. W czwórkę ruszyły do Liama i Louisa rzucając ostatnie, smutne spojrzenie w kierunku ciała Eleanor. Po chwili zostaliśmy już tylko ja i Zayn.
- To się porobiło - rzuciłem wkładając ręce do kieszeni swoich spodni.
Chłopak westchnął.
- Żebyś tylko widział naszą reakcją kiedy ją tu zobaczyliśmy - pokręcił głową. - Kto to zrobił, Harry?
Nie odpowiedziałem pochylając się nad zwłokami przyjaciółki. Pierwszy raz miałem okazję dokładniej je się przyznać. To wszystko wyglądało jakby ktoś zabił ją z premedytacją. To na pewno nie był jakiś głupi przypadek. Kałuża krwi utworzyła się dookoła. Ten widok na pewno jeszcze przez długi czas będzie nawiedzał mnie w najgorszych koszmarach.
- Stary, musimy zrobić coś z ciałem - powiedział nagle Zayn.
- Ale co? - wzruszyłem ramionami.
- Myślę, że trzeba je zakopać. I najlepiej nie mówić Louisowi, ani nikomu innemu gdzie - oblizał wargi.
Wstałem otrzepując z piasku dresy i robiąc głęboki wdech mruknąłem:
- No to do roboty.
Chwyciłem ją pod ramiona, Malik złapał za nogi i tak szliśmy do lasu.
- Ja chcę już tylko wrócić do domu i w miarę możliwości zacząć żyć normalnie, bo ta wyspa to najgorsze miejsce na świecie - bąknął mulat.
- Taaa.... tylko jak my wrócimy? Mieli przyjechać po nas za dwa i pół tygodnia, a w tej dziurze pewnie nie ma zasięgu - sapnąłem.
Zatrzymaliśmy się na chwilę żeby odpocząć.
- Może pogrzebiemy ją tam. Widzisz ten dół? - Zayn wskazał miejsce parę metrów przed nami.
- Niech będzie - wytarłem pot z czoła.Odczekując chwilę w ciszy, ruszyliśmy do celu. - Nie możemy jej tak po prostu tam... no wiesz - spojrzałem znacząco na kumpla, po czym ponownie wlepiłem oczy w przyszłe miejsce spoczynku brunetki.
Ścisk w sercu utwierdził mnie tylko w wypowiedzianych słowach. Ten "Bóg wie" po czym dół nie mógł być grobem dla Eleanor, zresztą dla nikogo nie mógł być.
- Racja - przyznał Malik - Może ułożymy ją na naszych kurtkach?- przytaknąłem na jego pomysł. Pozostawiliśmy ciało przyjaciółki na trawie, po czym ściągając nasze okrycia wyłożyliśmy nimi podłoże dziury. Kolejno wróciliśmy po zmarłą i delikatnie położyliśmy na przygotowanym miejscu. Zayn położył jej w ręce bukiet jakiś zerwanych w okolicy kwiatków. Ułożył jej roztrzepane włosy na ramiona, a rękawem swojej bluzki wytarł krew z twarzy. Teraz przynajmniej jakoś wyglądała.
Ręce mi zadrżały, kiedy dużymi liśćmi okryliśmy jej sylwetkę, przy okazji wypełniając jej grób. Cały czas nie wierzyłem w to, co się wydarzyło. Historia, jak z jakiegoś strasznego filmu.
Pomodliliśmy się jeszcze z Mulatem o spokój dla duszy Eleanor i ruszyliśmy do pozostałych.

                                                                   *Piosenka*

*Perspektywa Mercedes*

- Jezu, Louis z całym szacunkiem, ale pojebało cię?! - wyrzuciłam ręce do góry próbując pokazać, moje zirytowanie.
Chłopak jedynie zaśmiał się histerycznie przybliżając się o parę kroków do mnie.
     Było popołudnie. Pogoda diametralnie się zmieniła. Lazurowe do tej pory niebo zostało całkowicie zakryte przez ciemne chmury. Delikatną bryzę wiejącą znad morza zastąpił coraz to silniejszy wiatr. Jednym słowem, aura doskonale harmonizowała się z naszymi nastrojami.
- Dobrze, wiesz, że to wszystko miałoby sens - kontynuował Tomlinson. - Wszyscy są w stanie potwierdzić, że twoje ostatnie relacje z Eleanor były burzliwe. Kłóciłyście się ciągle.
- Ale to nie powód, żebym ją zabijała! - uderzyłam się otwartą ręką w czoło.
- Cóż, ja to wiem, ale czy ty...? - uniósł do góry jedną brew, przez co moja złość wzrosła jeszcze bardziej.
Chwyciłam się za głowę i spojrzałam na przyjaciół stojących z boku.
- Ludzie - zaczęłam. - Weźcie mu coś powiedzcie!
Westchnęłam z politowaniem patrząc na Louisa. Rozumiem, że stracił swoją dziewczynę i było mu ciężko się z tym pogodzić, ale oskarżanie mnie o jej zabójstwo, to już zbyt wielka przesada, nie sądzicie?
- No, widzisz jakoś nikt cię nie broni - zakpił.
Schowałam twarz w dłoniach. To już było jakieś nienormalne. Ogarniając wzrokiem przyjaciół posłałam im pytające spojrzenie. Liam kompletnie mnie zignorował patrząc do góry, Perrie była zbyt zajęta szlochaniem, Tamara podziwianiem piasku, jedynie Niall i Dani patrzyli na mnie i w końcu któreś z nich raczyło się odezwać.
- Lou, Mercedes nie zabiła Eleanor - Peazer uśmiechnęła się do niego delikatnie.
- Skąd ty to kurwa możesz wiedzieć?! - warknął na nią.
Do akcji wkroczył Liam:
- Nie krzycz na Danielle.
Tomlinson przewrócił oczami. 
- Dostajesz paranoi - powiedziałam bez owijania.
Po sekundzie zaledwie, brunet znalazł się przede mną. Piorunował mnie wzrokiem i byłam pewna, że gdyby te oczy mogły zabijać leżałabym cztery metry pod ziemią. Przełknęłam ślinę kiedy zamknął mnie w szczelnym uścisku, a żadne z moich pożal się Boże przyjaciół nie miało zamiaru zareagować. 
- Puść mnie - jęknęłam zniesmaczona.
- Zostaw ją, Louis - kiedy dotarł do mnie ochrypły i stanowczy głos Harry'ego odetchnęłam z ulgą.
Po chwili już jego silne ramiona odciągnęły mnie od bruneta, który niemalże kipiał ze złości. Szepnęłam ciche 'dziękuję' i stanęłam za Styles'em patrząc jak ten mierzy się wzrokiem z Tomlinsonem.
- Co to miało być?! - krzyknął.
- To, że twoja dziewczyna zabiła Eleanor! - wrzasnął.
- Że co? - kędzierzawy zaśmiał się gardłowo. - Musisz się uspokoić, Stary. Rozumiem, że to niełatwe, ale ty wariujesz. Calm down.
- Jak?! - splunął. - Moja El nie żyje, a jej morderca stoi obok mnie. Popatrz na nią, przecież ona nawet łzy nie uroniła. Nienawidziła Eleanor i postanowiła ją wykończyć. 
Popatrzyłam zszokowana na Louisa.  Moje ciało zaczęło się trząść, a nogi stały się wyjątkowo nieposłuszne. Zraniło mnie to co powiedział. Oskarżył mnie o tak okrutną rzecz. Czy ja naprawdę wyglądam na taką, która mogłaby odebrać komuś życie?
- Dlaczego tak mówisz? - spytałam cicho.
Nerwowy śmiech zawładnął Louisem. W tej chwili wszyscy wyglądaliśmy, tak jakbyśmy brali udział w jakiejś żałosnej komedii.
- Nie pogrążaj się, Nelson - burknął.
Nic nie powiedziałam. Odszukałam jedynie zielonych tęczówek Harry'ego. Miałam nadzieję ujrzeć w nich zrozumienie i poparcie. Tymczasem chłopak patrzył na mnie pustym wzrokiem. Czyżby uwierzył w słowa Tomlinsona?
- Harry, pomóż mi - szepnęłam błagalnym głosem.
On jedynie pokręcił głową.
- Ja... nie... - sapnął. - Mam dość.
Machnął  ze zrezygnowaniem ręką i odwracając się na pięcie poszedł do namiotu.
    Stałam osłupiała pośrodku mierząc załzawionymi oczami każdego po kolei. Jak? Nikt nie chciał mi pomóc? Gdzie są ci "moi przyjaciele", którzy mieli zawsze być przy mnie? Danielle i Niall patrzyli na mnie zatroskani, Pezz zagubiona w objęciach Zayna, który obserwował mnie wzrokiem przepełnionym niepewności i krzty litości. Liam zniknął od razu za Harrym. Tamara zdezorientowana błądziła ślepo po wszystkim, na co natrafiła, jednak najbardziej zirytowała mnie pogarda w tęczówkach Lou. Dość - krzyknęłam w myślach i rzucając spojrzeniem  pożegnalne "cześć" zaczęłam biec w kierunku lasu. Jak się spodziewałam żadne z szóstki znajomych nie raczyło nawet drgnąć, by mnie zatrzymać.
- Prawdziwi przyjaciele - syknęłam żałośnie, starając się nie myśleć o nich.
Teraz liczyło się tylko to, by skryć się w jakimś zaułku. Przebierałam nogami najszybciej, jak potrafiłam. Nim się spostrzegłam oddaliłam się na tyle, że nie byłam w stanie wskazać drogi powrotnej. Szczerze, uważałam, że podczas pierwszych wędrówek dokładnie okrążyliśmy wyspę, a tu niespodzianka. Obecnie przemieszczałam się po nieznanym terenie. Ta wyspa ma zbyt wiele niespodzianek, zdecydowanie.

***

- Mercedes? - pisnęłam czując za sobą postać.
Niepewnie odwróciłam się w obawie kogo mogę ujrzeć. Ku mojemu zaskoczeniu napotkałam się jedynie na czekoladowe oczy, włosy zaczesane do góry i olśniewający uśmiech Biebera.
- Justin? - spytałam tym samym tonem, co on.
- Dlaczego szepcesz? - mruknął rozbawiony krzyżując ręce na piersi.
- Ugh - nie wiadomo, gdzie byliśmy, co czyhało na nas w tych wielkich krzakach, a jego obchodziło tylko dlaczego mówię cicho? Co za dzieciak. - Co tutaj robisz?
- Mógłbym o to samo ciebie spytać - patrzył na mnie przygryzając wargę. Okej, okej - uniósł ręce w geście obrony zdając sobie sprawę, że nie mam najmniejszej ochoty na jego żarty. - Szedłem, szedłem i trafiłem na tą grotę, a raczej na ciebie - w karmelowych tęczówkach bruneta rozbłysnęły małe iskierki.
- Uhm... no - zaczęłam się jąkać. - wiesz, ja też natknęłam się na to miejsce. Zaciekawiły mnie te znaki na górze - powędrowaliśmy wzrokiem na wskazane przeze mnie wryte w skały napisy.
- Ciekawe, ciekawe. Może rozejrzyjmy się dokładnie? - jak zaproponował, tak uczyniliśmy.
Obeszliśmy znalezisko dookoła szukając.. no właśnie czego? Wśród roślinności nie znaleźliśmy nic. Wyjątkiem były te skalne znaki nad wejściem.
- Nie - odparłam stanowczo widząc cwaniacki uśmieszek Jusa. - Nawet o tym nie myśl. Nie ma mowy, nie wejdziemy do środka - zakomunikowałam licząc, że moje słowa dotrą do niego.
- Skąd wiedziałaś? - zaśmiał się chowając dłonie w kieszeniach spodni.
- Wzrok?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, Skarbie - upomniał mnie, obrzydzając przy okazji.
- Nie jestem twoim "skarbem" - mruknęłam zażenowana - Zachowujesz się, jak dziecko.
- Ja?! - oburzenie w jego odpowiedzi rozbiło się echem po najbliższych zakątkach. - Ja? Nieważne. Idziesz ze mną, czy mam pójść sam?
- Ugh - zacisnęłam zęby i ruszyłam za nim do środka.
Irytował mnie tak bardzo, a mimo wszystko poszłam z nim. W zasadzie lepsza śmierć z nim, niż 
w pojedynkę.  Z początku drogę oświetlało nam słabe światło padające z zewnątrz, jednak z każdym krokiem czułam jak mrok zabiera nas do siebie.
- Boję się - szepnęłam pocierając dłońmi ramiona, by się trochę ogrzać.
Jak widać nie tylko brakowało nam promieni już górującego Księżyca, lecz także ciepłego powietrza.
- Co? Ty się boisz? - sarkazm w jego intonacji był nie do zniesienia. Czułam, jak moje wnętrze wrze. Będąc blisko, by wykrzyczeć mu wszystkiego w twarz powstrzymałam się, widząc jak jego stosunek do mnie ulega zmianie. Zbliżył się znacznie otulając mnie ramieniem - Będzie nam cieplej - oznajmił.
   Zatraceni w uścisku podążaliśmy dalej. Nie wiem dlaczego, ale z każdym przebytym metrem mój żołądek ściskał się i raczej nie było to wywołane obecnością Biebera. Bałam się i to naprawdę bardzo mocno.
- To światło? - spytałam, gdy przed nami ukazała się mała, jasna mgiełka.
Chłopak nie zdążył odpowiedzieć, kiedy ognista kula była niewiele przed nami. Przestraszona krzyknęłam chowając głowę w torsie dziewiętnastolatka. Dalej pamiętam tylko przenikającą przed moimi oczami czarną zmorę, głośny pisk i nerwowe warknięcia Justina. Co to było? Co się stało? Co tutaj się dzieje do cholery?!




Czeeeeść Miśki xx

Zacznę może od OGROMNYCH PRZEPROSIN za tak długi czas czekania na następną część.
Niestety głównie to  moja wina, więc jeszcze raz... Wybaczcie :(
 Mamy też nadzieję, że się podoba. 
Każdy rozdział staramy się pisać najlepiej, jak potrafimy, a największą motywacją są Wasze komentarze, szczere opinie, o które bardzo prosimy :)
Dobijecie ponownie do 20? :) Wiemy, że dacie radę :)))


Przypominam także o zakładce "Informowani" i do następnego Kochani!

Całuję xx
Dżaś xo. ; )

32 komentarze:

  1. Ale sie porobiło.. Lou oskarżył Mercedes? Nikt nie chciał jej pomóc? Nawet Harry? Jejku szkoda mi jej. Nie dziwię się że uciekła. Mam przeczucie że to Justin zabił El ale to tylko moje wrażenie. Czarna zmora? Wow o.O Nie spodziewałam się tego. Świetny rozdział i czekam na nn :) x
    ZAPRASZAM: http://tliogs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No .. porobiło się .. :( Szkoda mi Mercedes ,nawet jeśli ona ją zabiła . Długo was nie było ,tęskniłam :P Czekam na next !
    <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ani Mercedes ani Justin nie zabili Elki, nie wiem czy ktoś czytał prolog, ale tam było to napisane.


    Cholera, to jest takie świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda mi Mercedes :/
    Świetny rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny!!
    Pisz dalej!!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. haa byłam pewna ,że będą obwiniać Mer ,ale ,że też Harry osz to cham! XD
    ale rozdział świetny;) mam nadzieję ,że długo nie będziemy czekać:*
    izka Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny *,* + nawet jeśli nie będe komentować, wiedzcie, że to czytam *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. szybko dajcie kolejny rozdział :D nie moge się doczekać jhfjkadhgdf *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdział ! jak ja kocham te opowiadanie !
    ugh... dodawajcie szybko !

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział! Niesamowity zwrot akcji, jestem pod bardzo dużym wrażeniem :)
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział
    Kate
    http://toloveoveragain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. PER-FECT.
    Uwielbiam takie zwroty akcji.
    Biedna Mercedes... ;c Jak oni mogą myśleć,że to ona zabiła El?
    Justin jest w tym opowiadaniu taki ekhm jakby to ująć... mroczny XD
    Ale nie sądzę,żeby to on zabił El.
    I bardzo, bardzo podoba mi się ogólnie pomysł na fan-ficka.
    Bardzo ciekawy pomysł+wasze ogromne talenty= wspaniałe fan-fiction c:
    Pozdrawiam
    @HappyInDreams

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jest cudowny. Uwielbiam waszego bloga bo jest inny niż wszystkie :) Czekam nn <3 @Stylesowaa

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie wierzę.... Jaką wy macie wyobraźnię o.O Szacuneczek <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny:)KOCHAM WAS...:)))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudo kiedy następny?????:)

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny rozdział, macie niesamowity talent do pisania :)) podziwiam i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział wspaniały ! Nic więcej z siebie nie wyciągne , bo jestem zbyt zachwycona, by to co czuję ubrać w słowa. Trzymajcie tak dalej !

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam do siebie http://opowiadanieonedirectioniwannasaveyou.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Więcej nie czytam tego wieczorami!Przez was spać nie mogę! Ale i tak jak zwykle świetny!

    OdpowiedzUsuń
  22. Super blog , uwielbiam to opowiadanie , ciągle o nim myślę . :)
    ________________

    Polecam . :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Najlepsze opowiadanie EVER!
    Te wszystkie fanfiction'y mogą się pieprzyć w porównaniu z tym. Gratuluję pomysłu :)
    Czekam na dalsze niespodzianki w opowiadaniu :>

    OdpowiedzUsuń
  24. Woooow :3 coś niesamowitego :)) piszcie dalej kocham was dziewczyny :3 <3 a teraz coś o opowiadaniu, szkoda mi Mercedes i jest mi przykro z powodu El, w rzeczywistości bardzo ją szanuję..a tutaj taka historia :c Szczerze..jak piszecie z mniejszą ilością przekleństw lub wgl bez nich, przyjemniej się czyta, moim zdaniem język potoczny mógłby zostać. Nie mówie żeby całe opowiadanie było nim pisane, ale we wypowiedziach bohaterów (czy nawet w tekscie) byłby całkiem ok :) nic poza tym nie przychodzi mi na myśl. Obiecałam komentarz, a więc jest. Przepraszam za błędy . Napisałam ogólny komentarz do wszystkich rozdziałów xoxo kocham was @anna_maria215

    OdpowiedzUsuń
  25. Matko,uwielbiam ten blog ♥ Tak myślałam,że wszyscy zaczną obwiniać Merc.Szczerze mówiąc,wątpię by to ona lub Justin ją zabili.Jestem bardzo ciekawa kim jest ten morderca.Bardzo szkoda mi El i Merc :/ ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. WSPANIAŁE!<3 normalnie nie chce się ,aby rozdział się kończył xD
    no ale jak widac się skończył xdxd okej ,będe tu wchodzic i czytac i w ogole boski jest ten blog ,macie niesamowity talent i powinnyście to wykorzystac ,naprawde ,żadko kto pisze tak dobrze<3 mam nadzieję ,ze rozdział wkrótce albo ZARAZ! xd się pojawi ,bo już się nie moge doczekaaać!:**
    podsumowując jest pięknie xd :D
    z niecierpliwością czekam nn <3
    kocham
    Victoria :) x Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  27. WSPANIAŁE ,CUDOWNE nsaiudnfxeui NIE DO OPISANIA

    OdpowiedzUsuń
  28. jbdwiehrcbyebuewbcix <3 jeju boooskie owowowowoowowow:*******

    OdpowiedzUsuń
  29. Genialne! Czekam na następny rozdział :)
    Taka informacja...bo często popełniacie ten błąd... Zayn nie jest mulatem! Pamiętajcie, bo to duży błąd i dość ważna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny blog! Mogłabym być informowana na twiterze? - @1D_moim_sercem

    OdpowiedzUsuń